Oto ciało moje
Podtykam ci pod nos
Smakowite kąski
Zjedz mnie zużyj
Jesteś taki głodny
Chcesz napchać się mną na zapas
Wybierasz z tacy co lepsze kawałki
Krew spływa ci po brodzie
I zbiera w kącikach ust
Twój wzrok jest przymglony
Jak w gorączce
Byłeś taki głodny
Uśmiecham się a ty
Budzisz się z transu
Przeżarty słodkim mięsem
Trzęsiesz się bo wiesz
Że teraz moja kolej
Że ja też pożrę ciebie
W pulsujące ciało
Włożę swoją dłoń
Rozgryzę ci gardło
I zjem twoje serce
Pod mikroskopem rozłożę
Gęstą siatkę żył
Czy nie tego się boisz
Że wejdę do środka
Że zobaczę ciemność
Rozkład
Tę całą wstydliwą zwierzęcość
Perestaltykę jelit
Potężny gniew
Tchórzostwo
I wstręt
Nic nie rozumiesz
Ja kocham
Twoją ohydę
I kocham jak tańczysz
Będziemy dwugłowym stworem, smokiem o dwóch paszczach
Nie bój się, kochany